- Każdy student może tylko pomarzyć o takich praktykach w klinice Verdasa - słyszę głos dziennikarza - W tym roku tylko jedna osoba otrzyma taki zaszczyt współpracy z najlepszymi chirurgami w USA. Według świadków to syn - Leon Verdas ma zadecydować o wybrańcu. Czy dla młodo upieczonego wykładowcy będzie to lekkie zadanie? Jak ostatnio wiadomo... - nie słucham już dalej jego wypowiedzi i przełączam kanał. Praktyki w jego klinice? Marzenie. Jeśli naprawdę to ma zdecydować Leon to pewnie będzie to jaka pusta laska która skoczy mu do łóżka lub ktoś z innej uczelni. Nie jest powiedziane że akurat od nas. Tak czy siak to nigdy nie będę ja wiec nie mam co nawet o tym myśleć.
Kilka minut przed 9 wchodzę do budynku uczelni i szukam wzrokiem dziewczyn. Po chwili znajduje Ludmiłę i Francescę,
- Hej dziewczyny - witam się.
- Hej Violu. Słyszałaś nowinę? - pyta dziwnie pobudzona Fran
- Jaką nowinę?
- No o praktykach w klinice Verdasów. Ach.. żałuje że nie wybrałam się na chirurgie.
- Wszyscy tylko o tym dziś gadają - dodaje Lu.
- Co to za tłum? - wskazuje na grupkę dziewczyn przy szafkach. Podchodzimy bliżej i od razu w oczy rzuca mi się Amy - jedna z większych dziwek jakie znam. Czarnowłosa piękność, która łamie wszystkim serca.
- Mówię wam dziewczyny był wspaniały. Gdy już skończyliśmy błagał o więcej - śmieje się
- O czym gadacie? - wtrąca się Lu.
- Przespałam się wczoraj z Verdasem - mówi dumnie a mnie zatyka. Chociaż w sumie nie mam się co dziwić. Od samego początku wiedziałam że to kobieciarz i że zaliczy jak tylko nadarzy się okazja
- Teraz na pewno ja dostane praktyki w jego klinice...
- Ona nie jest jeszcze jego... - ktoś jej przerywa
- No.. jeju.. co za różnica - macha ręka. - Ale kontynuując. Violu.- zwraca się do mnie. - Mam nadzieje ze nie starałaś się o to miejsce bo i tak nie masz szans - śmieje się gardłowo. Od zawsze zazdrościła mi moich wyników w nauce.Gdy ja zdobywałam dobre stopnie on ledwo przechodziła z klasy do klasy.
- Nie martw się kochana już dawno mam załatwione praktyki - uśmiecham się sztucznie. Oczywiście kłamie. Niby dostałam już dwie propozycje z całkiem solidnych klinik ale nie jestem jeszcze pewna.
- Drogie panie własnie zaczęły się wykłady proszę udać się do klas - mówi jeden z nauczycieli a my udajemy się na wykład. Wszystkie zajęcia przebiegają dziś w miarę spokojnie i gdy już mam opuścić uczelnie ktoś nagle mnie zatrzymuje.
- Violetta! - słyszę wołającego za mną Verdasa. Czego on znowu chce? - Masz chwilę? Muszę z tobą porozmawiać. - spoglądam na Ludmiłę i Francesca które tylko głupio się uśmiechają. Kiwam niepewnie głową i kieruje się z szatynem do jego gabinetu. - Usiądź proszę. - zajmuje miejsce naprzeciwko niego - Sprawdziłem twoje karne wypracowanie. Muszę przyznać że jesteś świetna - automatycznie się uśmiecham. - Szczerze powiedziawszy ja bym nie wpadł na takie argumenty co ty. Brawo
- Dziękuje. Czyli rozumiem że zalicza mi to pan?
- Jak najbardziej. Wszystko w porządku? Jesteś dziś jakaś spokojna.
- To chyba dobrze nieprawda?
- Wolę jak się uśmiechasz - rumienie się. - To co cię tak gnębi?
- Po prostu niech pan uważa z kim pan sypia - wstaje.
- Słucham?
- Amy dziś wszystkim się chwaliła.
- Amy? Ta z twojego roku? - kiwam głową. - Nie spałem z nią. Nie wolno mi sypiać z uczennicami.
- To dlaczego ona tak mówi?
- Była u mnie wczoraj zapytać o zadanie.. a zresztą co cie tak to interesuje?
- Nie interesuje mnie to - sama nie wiem czemu mu o tym powiedziałam i dlaczego myślałam o tym cały dzień.
- Czyżbyś była zazdrosna? - pyta z głupim uśmieszkiem.
- O pana niby czemu?
- Jesteśmy już po zajęciach nie musisz się tak do mnie zwracać. - wstaje - Ty mi powiedz czemu byś miała być zazdrosna. - podchodzi bliżej mnie.
- Nie jestem zazdrosna.
- Skoro tak mówisz - ujmuje moją twarz w swoich dłoniach a mnie po raz kolejny przechodzą przyjemne dreszcze.
- Musze już iść - odsuwam się i wychodzę. Po drodze do domu zaczynam rozmyślać o tym że powinnam naprawdę ograniczyć swoje stosunki z Leonem. Nie mam pojęcia co ten dupek sobie myśli o mnie ale ja nie jestem o niego zazdrosna ba! Nawet go nie lubię.
Ciepłe kapcie trzymają sie na moich chudych stopach, a na kolanach trzymam swojego psa, który swoją drogą częściej przebywa u sąsiadki bądź rodziny niż u mnie czyli właścicielki. Co jakiś czas patrze na swój telefon, który jak na złość nie dzwoni. Czy żadna dziewczyna nie ma dziś ochoty na jakąś imprezę? Och, proszę niech ktoś napisze. Sama nigdy tego nie robiłam. Zawsze zostaje zaproszona na czyjeś imprezy. Urodzinowe czy takie zwyczajne, ale w końcu stwierdzam, że czas przełamać stereotypy i zawiadomić każdą możliwą osobę w NY o MOJEJ imprezie. Godzina jest jeszcze młoda, mam chwilę na przygotowanie wszystkiego, stroju, przekąsek i napojów. Do informacji o domówce dołączam prośbę o przynoszenie alkoholu lub jedzenia. Wysyłam zaproszenia drogą elektroniczną na wszystkie możliwe portale społecznościowe, sms - uje i dzwonie, zapraszając znajomych i ich znajomych. Odprowadzam zwierzaka do Any- cudowniej, trzydziestoletniej miłośniczki zwierząt, uprzedzając o hałasie. Dobrze, że nie ma tu staruszków. Pół godziny po mojej informacji zjawiają się moje psiapsióły. Obydwie ubrane idealnie, w obcisłe sukienki, z mocnym makijażem, na wysokich obcasach.
- Vils, ty chyba oszalałaś! - Od kiedy to Fran nie lubi imprez?
- Nie moja droga, mam się bardzo dobrze! - Ekscytuję się nieco przesadnie.
Lu kręci tylko głową. No co im nie pasuje?
- Viola, Francesce chodzi o to, że to trochę dużo jak na Ciebie. Nigdy nie wiadomo oto przyjdzie i co przyniesie. Taka impreza może przynieść różne skutki. My się tylko o Ciebie martwimy. - Jakbym słyszała matkę. Identyczne.
- Dobra, lepiej mi pomóżcie.
O tak! Zabawo trwaj! Przyszło tyle ludzi, że ciężko jest się zmieścić w salonie. Lu mówi, że czas już kończyć, ale ja się dopiero rozkręcam. Jednak blondyna nie daje za wygraną. Wschodzi na stół, wycisza muzykę - co skutkuje buczeniem - i krzyczy bardzo głośno, że zabawa zostaje przeniesiona do najbliższego klubu. Niecałe dziesięć minut od mojego mieszkania. Ludzie nie chcą tego, przekonuje ich dopiero darmowy bar do dwunastej. Wszyscy ekspresowo opuszczają moje lokum. Zostaje pobojowisko.
Od kilku godzin jestem w klubie. Tutaj jest więcej miejsca, dużo nowych ludzi. Jest już dobrze po dwunastej, a ja mam za sobą kilka kolejek. Teraz szaleję na parkiecie. Tak, w szkole anioł, a w weekendy diablica. Poznałam dziś kilku kolesi, nie powiem, jest na co popatrzeć, chociaż w moim stanie to bez różnicy. Tańczę ze wszystkimi, oddaje się całkowicie zabawie. Paru mężczyzn chce czegoś więcej niż tańczenia, ja jednak odmawiam. Lu i Fran już poszły do domu. Moje myśli zostają przerwane. Czyjeś silne, męskie dłonie spoczywają na mojej talii. Odwraca się do niego i widzę... Verdasa! Och, zgubił się? Wstęp od osiemnastu lat.
- Witam profesorka, co pana sprowadza? - Krzyczę mu do ucha. Widzę jego uśmiech, a potem tylko czuje jak jego wargi pieszczą moje, tak delikatnie, jak piórko. Pomimo procentów jestem zszokowana, ale nie przepuszcza okazji. Oddaje pocałunek.
- Wyjdziemy? Duszno tu Violu. - Słyszę jego zmysłowy szept.
W odpowiedzi ciągnę go do wyjścia.
--------------------------------------------------------------------------
Witajcie Laleczki!
Mamy 2016 rok, dwanaście całkiem nowych miesięcy, też jesteście ciekawi co Wam przyniosą?
A jak rozdział? Podoba się? Zapraszam do komentowania. Szczęścia na Nowy Rok i do zobaczenia w kolejnym!
Melloniasta:*
Witajcie Laleczki!
Mamy 2016 rok, dwanaście całkiem nowych miesięcy, też jesteście ciekawi co Wam przyniosą?
A jak rozdział? Podoba się? Zapraszam do komentowania. Szczęścia na Nowy Rok i do zobaczenia w kolejnym!
Melloniasta:*
Hejoo!
Również dołączam się do życzeń :*
Mam nadzieję że rozdział się podobał!
Czekamy na opinie
Angelika
Wrócę...
OdpowiedzUsuńJak przeczytam ;**
Jeej przeczytałam!!
UsuńZ przerwą na siku xD xD xD
Aha i tak w ogóle to...
Jako pierwsza w tym roku skomentowałam twój rozdział.
Bosko ;**
A pro po rozdziału:
Violka szaleje, ale by było gdyby przyjmowała propozycje tych mężczyzn/chłopaków.
Vilu w szkole aniołeczek, a w weekend diabełek. Ach...
Okej tak szczerze nie mam pomysłu na tego koma, i chyba stąd sp******am, bo już 2:23 i bateria w laptopie mi pada.
Okej, bay !
Maie / Kiedyś Oliwka ;*
Wrócę;*
OdpowiedzUsuńCzy mi się podoba? Bardzo się podoba.
UsuńRozdział zajebisty.
Viola stała się milsza dla Leona.
Pacałunek! I co dalej?
Vils pijana, a Verdas?
G.E.N.I.A.L.N.Y
C.U.D.O.W.N.Y
B.O.S.K.I
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki♥♡♥
Boski :*
OdpowiedzUsuńCudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*
Wrócę!! <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!
UsuńBara,bara!!!!!!
:D
Wiecie że was kocham?
Bardzo kocham!!!
Bara, bara, bara, riki, tiki, tak.
Jeśli masz ochotę, daj mi jakiś znak!
xDDDD
Vils imprezę urządza!!!!
WOW!!!!
Co za sucza!
Już jej nie lubię!
Cysia od samego rana jest wesoła!
Bardzo wesoła!
Jak bym coś brała!
Może coś dosypali mi do kakałka?
Patryk!
Ty żulu!
Ty malinowy nosie!
Ty patolu!
Tsa Cysia+KSM=Hera Koka Hasz LSD
Pozdrawiam
Cysia <3
Cudowny 😍 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOmg !!
Mama nadzieje ze będzie szybciutko 😃
Nasza Viola jak się rozkręciła no nieźle :D
Niesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeeeeeeessssssstttttttttem!
OdpowiedzUsuńO,maj gasszz!
No ja też nie radzę oglądać horrorów!
Pojehcałam z rodziną nad morze i ciocią i wujkeim i bratem ciotecznym.
Obejrzeliśmy trzy filmy.
A między inymi:FOcus,jakiś tam i...horror!
To były takie odcinki,a my oglądaliśmy chapter 3.
Okropne!
Jakiś demon z takim czymś dziwnym rzesladował dziewcyzne.
Była cała połamana.
Potrącił ją samochód,bo do niej machał.
Potem w nią wszedł i chciał ją zabić,ale ojciec ją/go powsztrzymał.
Tyle emocji....i jeszcze ta baba bez twarzy.
Nigdy horrorów!
Ale co do rozdziału...
Dawaj mi Lajonette!
No,no...Lajoś ją ciągnie do siebie.
Chwali i ujmuje twarz...
Awwww!!!!
Ja chce Lajonette!
Więce,jwięcej!
Taak!!!
Pozdro,xoxo
Emily ♥
Cudo;)
OdpowiedzUsuńPocałunek Leona i Vilu<3
Violetta zazdrosna*)
Czekam na nexta;)
Hej!
OdpowiedzUsuńSporo się wydarzyło i nie za bardzo wiem od czego zacząć XD
Już myślałam, że Amy, Sramy czy jak jej tam, na serio przespała się z Verdaskiem Xd
A ty taka niespodzianka, że Amy jest po prostu kłamczuchą XD
Chyba, że to Leon jest kłamcą i on ukrył prawdę ^^
#DetektywMartyna XD
Jednak wolę tę pierwszą wersję. :3
Vils.... Szaleje dziewczyna.
Nie dość, że zazdrośnica to jeszcze diablica, jak to się wyraziła XD
Coś czuję, że dojdzie do czegoś więcej między nią a "profesorkiem"
Chociaż przecież Leonek "nie może sypiać z uczennicami" XD
Myślę, że dla Violetty zrobi wyjątek ;3
Mam nadzieję jeszcze, że V dostanie te praktyki w klinice starszego Verdasa XD
Czekam na next <3
Buźka ;*
Super boski
OdpowiedzUsuńWspaniały^^
OdpowiedzUsuńCudeńko *.*
OdpowiedzUsuńDlaczego mam dziwne wrażenie, że praktyki dostanie V??
OdpowiedzUsuńTa Amy...wkurza mnie ta laska
Imprezka u Violci?
Castillo szaleje.
Verdas. Castillo. Klub. Ja piernicze oni się całowali!
Rozdział boski.
Czekam na next :*
Maddy ❤
Cześć, jestem tu nowa nie da sie ukryć.
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę wspaniały. Te watki. I cała historia jest naprawdę poruszająca. Leon romantyk Violka niby to ukrywa ale tez czuć ze chce tego romansu. Motylki mnie przechodzą jak to czytam. Wspaniałe rozdziały. Nieźle sobie radzicie dziewczyny bo ja tak długich rozdziałów nie pisałam chyba nigdy. I ta końcówka taka... Uhh zabije was kiedyś bo normalnie chce sie dowiedzieć tego co sie stało jak wyszli. Porozmawiali? Poszli do krzaków xD Dała mu w pysk? Ahh... Tyle możliwych kombinacji a ja nadal nie wiem. Jejku zakochałam sie w tym blogu strasznie. Czekam na kolejne rozdziały, dużo weny. Dzis tak krótko bo jest już po 24... Pozdrawiam wasza nowa i zakochana czytelnicza
Rosee
W wolnym czasie zapraszam do mnie :*
Kiedy pojawi się next?
OdpowiedzUsuńWrócę!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuń