~ Strony ~
▼
14.11.2015
02 ~ Nieobliczalny
- Viola wstawaj bo spóźnimy się już pierwszego dnia - od piętnastu minut z łóżka próbuje wyciągnąć mnie Francesca. Została wczoraj u mnie na noc po tym jak trochę wypiłyśmy. Rozpoczęcie nowego roku akademickiego mamy dopiero za 1,5 godziny ale Fran od 6 biega po domu jakoś dziwnie pobudzona.
- Fran jeszcze mamy czas - marudzę niewyspana
- No to co. Może jak przyjdziemy wcześniej to spotkamy Verdasa.
- Będziesz go widzieć codziennie na wykładach. - wywracam oczami i wstaję z swojego łóżka.
- Ale to nie to samo, co spotkanie go sam na sam - ignoruję jej dalszą cześć wypowiedzi i kieruje się do łazienki, gdzie wykonuje swoje codzienne, poranne czynności. Czterdzieści minut później jestem już gotowa do wyjścia. Po błaganiu Włoszki żebyśmy poszły wcześniej w końcu jej ulegam. Z mojego domu droga zajmuje nam ok 10 minut. Srebrnym Nissanem Fran docieramy pod ogromny budynek naszej szkoły. Szybko wysiadam, mam dość słuchania o szatynie. Pod budynkiem zbierają się tłumy, choć jest jeszcze dużo czasu. Zdaje mi się, że większość dziewczyn czeka na niego. Może to tylko moja wyobraźnia. Każdy zmienił się na swój sposób. Chłopaki zmężnieli, a dziewczyny różnie. Jedna się przefarbowała, inna zaczęła eksperymentować z modą. Widzę kilka nowych twarzy. Norma. Dziś musimy pozałatwiać formalności, dopiero jutro zacznie się ,,Hogwart''. Wygładzam moją małą czarną, poprawiam torebkę i idę ku znajomym z wielkim uśmiechem na twarzy. Gdy już chce zagadać do koleżanki z swojej roku, nagle dostaje SMS. Zatrzymuje się w pół kroku i odczytuje wiadomość.
Vils Ratuj mnie Jestem w łazience na pierwszym pietrze
Twoja Lu